- Wystarczy popchnąć te drzwi... - powiedziała pod nosem i zagryzła dolną wargę. Nie zdążyła, ktoś ją wyprzedził. Był to wyższy od niej chłopak z czarnymi włosami. Miał na sobie czarny t-shirt i białą, rozpiętą koszulę. Do tego jeansy.
- Ty jesteś? - spojrzał na nią.
- L-Lucy... - odpowiedziała, jąkając się.
- Czyli ta nowa - wszedł do środka. - Na co czekasz? Później nie znajdziesz sama klasy. Jestem Gray Fullbuster.
- Mogę z Tobą pójść? - zapytała niepewnie.
- A jak myślisz? - zapytał z ironią i pociągnął ją za rękę do środka. Wielka sala, po środku czerwony dywan prowadzący do drewnianych schodów. Ściany pomalowane na pomarańczowo, wiele półek z książkami i parę stolików. Dwa łuki ścienne, przez które można przejść do innych korytarzy:
- Mamy lekcje na górze - powiedział, po czym skierował się do sali numer 40.
- D-Dobrze... - poszła za nim.
Wszedł z wielkim hukiem, drzwi prawie wyrwały się z zawiasów.
- Ohayoooou! - krzyknął najgłośniej, jak tylko potrafił.
- Gray! Nikt Cię nie nauczył wchodzić NORMALNIE?! - z tłumu wystąpiła szkarłatnowłosa dziewczyna w mundurku akademii. Włosy miała związane w długiego kucyka. Blondynka mierzyła wszystkich wzrokiem:
- Pewnie jesteś nowa - czerwono-włosa spojrzała na Lucy. - Ja nazywam się Erza.
- Jestem Lucy, miło mi - ukłoniła się lekko.
- Natsu, obudź się! - krzyknęła lekko roześmiana, biało-włosa dziewczyna.
- Lisanna, nie przeszkadzaj mi, kiedy śpię! - krzyknął naburmuszony i spojrzał na Lucy. Ona również na niego spojrzała. Patrzyli się chwilę na siebie, gdy przerwał to Fullbuster, podchodząc do różowo-włosego i łapiąc go za krawat:
- Płomyku, nie wysypiasz się? A może latasz napalony po mieście w nocy, co?! - zapytał z ironią.
- Miętówko, Ciebie nawet nie będę komentował! Lodowy Mag? Raczej mrożonka - powiedział krótko.
- Idioci! - krzyknęła Erza. - Uspokoić się!
Do klasy wszedł niski staruszek:
Do klasy wszedł niski staruszek:
- Bachory, spokój! Słychać was dwa piętra wyżej! - krzyknął i spojrzał na Lucy. - Ty jesteś tą nową? Hea- - dziewczyna zakryła mu usta.
- Po prostu Lucy - uśmiechnęła się.
- Więc, Ty jesteś nowa? - zapytał z powrotem.
- Tak.
- Usiądź sobie... tam - wskazał na miejsce obok Natsu. Na krześle stał jego plecak. Chłopak go zsunął i lekko wysunął krzesło dla blondynki. Usiadła i wypakowała potrzebne książki i zeszyty. Zaczęła się lekcja historii. Opowiadała o powstaniu Królestwa Fiore. Lucy robiła notatki, jak każdy. Tylko różowo i czarno-włosy ciągle mierzyli się wściekłym wzrokiem. Zadzwonił dzwonek, staruszek wyszedł. Dragneel teraz patrzył na Lucy, która położyła głowę na ławce i zamknęła oczy. Wyglądała całkiem uroczo. Potem mieli jeszcze 7 innych, nudnych lekcji. Gdy w końcu wybiła godzina 15:20, dzwonek zadzwonił, informując uczniów o końcu lekcji. Wszyscy zerwali się z miejsc i spakowali, po czym wybiegli ze szkoły:
- W końcu! - powiedziała do siebie niebiesko-włosa. Bardzo lubiła szkołę, ale chciała wrócić do domu, bo zapomniała wziąć książkę, którą obecnie czyta. Wpadła na Lucy:
- P-Przepraszam. - powiedziała szybko, jąkając się. Obydwu wypadły podręczniki, Levy podniosła swoje.
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się blond-włosa.
- Ja... wybacz, ale muszę już iść. Porozmawiamy jutro. Papa! - krzyknęła i bardzo szybko pomachała Lucy, po czym wybiegła. Blondynka zebrała swoje książki i wolnym krokiem ruszyła w kierunku wyjścia ze zmartwioną miną:
- "Niedługo ojciec zauważy zniknięcie moje i mamy. Nie dość, to ona jest poważnie chora. Nauka, sprzątanie, gotowanie, zajmowanie się nią... Nie dam rady" - pomyślała.
Szła już od jakiś 5 minut, gdy zaczepili ją miejscowi chuligani:
- Hej, laseczko, wcześniej Cię nie widziałem - powiedział jeden z nich.
- Ja również - dodał drugi.
- Chcę przejść - powiedziała, nie zwracając na nich uwagi.
- Chyba do Ciebie mówimy! - popchnął ją trzeci. Potem popychali ją nawzajem, aż w końcu się wywaliła. Do bandy podbiegł różowo-włosy:
- Macie jakiś problem? - w prawej dłoni pojawił się mały płomyk, który za chwilę mógł przerodzić się w wielkie ognisko.
- Nie, tak tylko przechodziliśmy - odpowiedział jeden z nich, po czym odeszli. Natsu podał rękę Lucy i pomógł jej wstać:
- Uważaj na tych typów. A tak w ogóle, to Magiczna Akademia, więc... Jaką Ty magią się posługujesz?
- Gwiezdnej Energii. - odpowiedziała i podniosła torbę z ziemi, otrzepała i zarzuciła na ramię. - Muszę iść! - pobiegła w stronę swojego mieszkania.
Weszła do środka, wyciągnęła klucz i zamknęła drzwi:
- Wróciłaam! - krzyknęła. Zdjęła buty, po czym poszła do kuchni z zamiarem zrobienia obiadu. Ku jej zdziwieniu, jej schorowana matka ją wyprzedziła.
- W końcu wróciłaś. - kobieta spróbowała się uśmiechnąć.
- Taak. Poznałam parę osób - blond-włosa usiadła przy stole.
- Mam złe wieści... Ojciec nas uparcie szuka. - powiedziała zmartwiona kobieta.
- Co? - Lucy spojrzała na nią ze smutną miną.
- Tak, ale nie martw się.
- Niedługo znowu będziemy musiały się przenieść... - blondynka spuściła głowę.
- Nie łatwiej byłoby wrócić?
- Co? Mamo, poddajesz się? Nie wrócę do tego domu... Nigdy! Nie jestem głodna... - poszła do swojego pokoju i zaczęła odrabiać lekcje. Gdy wreszcie skończyła, zanurzyła się w ciepłej kąpieli. Później poszła spać.
Następnego dnia, różowo-włosy chłopak stał pod murami akademii. Dostał SMS'a od przyjaciółki - Lisanny, że nie przyjdzie ani ona, ani Mira, ani Elfman, ponieważ wszyscy zachorowali. Westchnął i schował telefon do kieszeni. Wszedł do środka. Usłyszał krzyk. Pobiegł w stronę, z której dochodził, a mianowicie - opuszczona część akademii. Uczniowie mieli tam zakaz wstępu, jednak nie mógł tak tego zostawić. Wpadł na jakąś... na pewno dziewczynę, ponieważ czuł, że ma twarz w jej piersiach:
- Aaa! - krzyknęła i odskoczyła od niego, krzyżując ręce i kładąc je na klatkę piersiową.
- Lucy? - spojrzał na nią lekko zarumieniony. Pomogła mu wstać. - Co Ty tutaj robisz? - zapytał.
- Chciałam trochę... pozwiedzać. Kiedy szłam korytarzem, zobaczyłam cień... Był straszny i... dziwny... - wzdrygnęła.
- Straszny? Dziwny? Może to Gray?! - zaczął się rozglądać.
- Jak to Gray?
- On wygląda strasznie i dziwnie. - zaśmiał się.
- Hmm...
- Co jest, Gray? - Erza spojrzała na chłopaka.
- Czuję, że ten debil mnie obgaduje - podrapał się po brodzie.
- Wy... wiecie, kiedy o sobie rozmawiacie?!
- On pewnie nie, bo to idiota, ale ja tak.
Do sali wparował Gajeel. Zaraz po wejściu poszedł do kąta sali. Był nie w humorze:
- Co za stara jędza... - powiedział.
- Co jest, Gajeel? - Levy podeszła do niego.
- Stara jędza... Ta głupia dyrektorka. Zagroziła, że wywali mnie ze szkoły. - warknął.
- Cz-Czemu? - zająknęła się dziewczyna.
- Boo wczoraj... noo... Trochę podokuczałem świeżakom... - podrapał się po głowie.
- Kretyn! - walnęła go w głowę i wybiegła z klasy, a zaraz potem weszli do niej Lucy i Natsu.
- A wtedy on znowu zgubił bokserki i szukał ich po całym mieście - różowo-włosy, machając dłońmi, opowiadał Lucy jeden z przypałów Gray'a.
- Czyli latał po mieście bez bokserek? - zapytała lekko zdziwiona blondynka.
- Ej, płomyku! - Gray podszedł do nich. - Obgadujesz mnie za moimi plecami?!
- Tak, a co? - uśmiechnął się złowieszczo.
- Prawdziwy mężczyzna nie obgaduje innych! Prawdziwy mężczyzna nie boi się walki! - Elfman uderzył Natsu.
- Skończ z tym "mężczyzną", do cholery! A tak w ogóle, nie miałeś zostać w domu?! - oddał mu.
- Jednak lepiej się czuję! - znowu go uderzył.
- Idioci, nie bijcie się beze mnie! - dołączył się Gray.
- Frajerzy, nie bijcie si- - Erza dostała krzesłem w łeb i też zaczęła ich okładać. Po chwili wszyscy obecni się kłócili. Lucy się im przyglądała. Do sali wparowała nauczycielka, która przyjechała z Akademii Lamia Scale:
- JAK WAMI ZAKRĘCĘ! - biedna Lucy, stała przed nią i przez to, zakręciła właśnie nią.
- Miałaś ich uspokoić! - krzyknął Makarov. - SPOKÓJ, BACHORY!!! - krzyknął na całe gardło. Wszyscy stanęli dęba - Słychać was z kilometr dalej, w centrum miasta!
- Nieech Paaaniii przestanieeeeee - powiedziała cały czas "kręcona" blond-włosa. Kobieta przestała, przez co Lucy miała zderzyć się z ziemią, ale różowo-włosy ją złapał.
- Dzięki - podziękowała mu, po czym ją postawił. Kręciło się jej w głowie, nawet bardzo i znowu prawie się wywaliła. Tym razem to Gray ją złapał. Przyglądał się jej chwilę, po czym i on ją odstawił. Dziewczyna usiadła. Natsu usiadł obok niej, bo w końcu siedzieli razem. Po 5 minutach lekcja się zaczęła. Wszyscy odliczali, ile do dzwonka i słychać było szepty: "Ile jeszcze?". Gdy po 8 godzinach lekcje się skończyły, wszyscy w pośpiechu wybiegli z akademii. Kontynuowali swój dzień w swoich domach.
- Niedługo znowu będziemy musiały się przenieść... - blondynka spuściła głowę.
- Nie łatwiej byłoby wrócić?
- Co? Mamo, poddajesz się? Nie wrócę do tego domu... Nigdy! Nie jestem głodna... - poszła do swojego pokoju i zaczęła odrabiać lekcje. Gdy wreszcie skończyła, zanurzyła się w ciepłej kąpieli. Później poszła spać.
Następnego dnia, różowo-włosy chłopak stał pod murami akademii. Dostał SMS'a od przyjaciółki - Lisanny, że nie przyjdzie ani ona, ani Mira, ani Elfman, ponieważ wszyscy zachorowali. Westchnął i schował telefon do kieszeni. Wszedł do środka. Usłyszał krzyk. Pobiegł w stronę, z której dochodził, a mianowicie - opuszczona część akademii. Uczniowie mieli tam zakaz wstępu, jednak nie mógł tak tego zostawić. Wpadł na jakąś... na pewno dziewczynę, ponieważ czuł, że ma twarz w jej piersiach:
- Aaa! - krzyknęła i odskoczyła od niego, krzyżując ręce i kładąc je na klatkę piersiową.
- Lucy? - spojrzał na nią lekko zarumieniony. Pomogła mu wstać. - Co Ty tutaj robisz? - zapytał.
- Chciałam trochę... pozwiedzać. Kiedy szłam korytarzem, zobaczyłam cień... Był straszny i... dziwny... - wzdrygnęła.
- Straszny? Dziwny? Może to Gray?! - zaczął się rozglądać.
- Jak to Gray?
- On wygląda strasznie i dziwnie. - zaśmiał się.
- Hmm...
- Co jest, Gray? - Erza spojrzała na chłopaka.
- Czuję, że ten debil mnie obgaduje - podrapał się po brodzie.
- Wy... wiecie, kiedy o sobie rozmawiacie?!
- On pewnie nie, bo to idiota, ale ja tak.
Do sali wparował Gajeel. Zaraz po wejściu poszedł do kąta sali. Był nie w humorze:
- Co za stara jędza... - powiedział.
- Co jest, Gajeel? - Levy podeszła do niego.
- Stara jędza... Ta głupia dyrektorka. Zagroziła, że wywali mnie ze szkoły. - warknął.
- Cz-Czemu? - zająknęła się dziewczyna.
- Boo wczoraj... noo... Trochę podokuczałem świeżakom... - podrapał się po głowie.
- Kretyn! - walnęła go w głowę i wybiegła z klasy, a zaraz potem weszli do niej Lucy i Natsu.
- A wtedy on znowu zgubił bokserki i szukał ich po całym mieście - różowo-włosy, machając dłońmi, opowiadał Lucy jeden z przypałów Gray'a.
- Czyli latał po mieście bez bokserek? - zapytała lekko zdziwiona blondynka.
- Ej, płomyku! - Gray podszedł do nich. - Obgadujesz mnie za moimi plecami?!
- Tak, a co? - uśmiechnął się złowieszczo.
- Prawdziwy mężczyzna nie obgaduje innych! Prawdziwy mężczyzna nie boi się walki! - Elfman uderzył Natsu.
- Skończ z tym "mężczyzną", do cholery! A tak w ogóle, nie miałeś zostać w domu?! - oddał mu.
- Jednak lepiej się czuję! - znowu go uderzył.
- Idioci, nie bijcie się beze mnie! - dołączył się Gray.
- Frajerzy, nie bijcie si- - Erza dostała krzesłem w łeb i też zaczęła ich okładać. Po chwili wszyscy obecni się kłócili. Lucy się im przyglądała. Do sali wparowała nauczycielka, która przyjechała z Akademii Lamia Scale:
- JAK WAMI ZAKRĘCĘ! - biedna Lucy, stała przed nią i przez to, zakręciła właśnie nią.
- Miałaś ich uspokoić! - krzyknął Makarov. - SPOKÓJ, BACHORY!!! - krzyknął na całe gardło. Wszyscy stanęli dęba - Słychać was z kilometr dalej, w centrum miasta!
- Nieech Paaaniii przestanieeeeee - powiedziała cały czas "kręcona" blond-włosa. Kobieta przestała, przez co Lucy miała zderzyć się z ziemią, ale różowo-włosy ją złapał.
- Dzięki - podziękowała mu, po czym ją postawił. Kręciło się jej w głowie, nawet bardzo i znowu prawie się wywaliła. Tym razem to Gray ją złapał. Przyglądał się jej chwilę, po czym i on ją odstawił. Dziewczyna usiadła. Natsu usiadł obok niej, bo w końcu siedzieli razem. Po 5 minutach lekcja się zaczęła. Wszyscy odliczali, ile do dzwonka i słychać było szepty: "Ile jeszcze?". Gdy po 8 godzinach lekcje się skończyły, wszyscy w pośpiechu wybiegli z akademii. Kontynuowali swój dzień w swoich domach.
--------
1. Dodaj sobie gadżet "Obserwatorzy"
OdpowiedzUsuń2. Dodaj bloga do Katalogu FT :)
Co do rozdziału... Nawet ciekawie się zaczyna. Trochę błędów, ale sam pomysł na razie wydaje mi się nawet intrygujący, więc pewnie zostanę na dłużej - jeśli mnie niczym nie zdenerwujesz ;)
Ogólnie powinnaś troszkę popracować nad opisami. Polecam poczytasz sobie jakąś Light Novelkę. Mi to pomogło w tworzeniu opisów ;)
"mierzyła wszystkich wzrokiem:" Niepotrzebnie dajesz tu dwukropek.Wystarczy zwykła kropka ;)
Tak, opisy. Przez ich brak akcja idzie za szybko do przodu. Wiem, że to niby fanfic, ale powinnaś nad tym popracować. I nad jeszcze jedną rzeczą. Chodzi o to, że w jednym zdaniu napisałaś, że Elfmana w szkole nie będzie, a już gdzie dalej wstawiłaś jego osobę.
Chyba tyle..
Weny, czasu i sprawnego kompa
Pozdrawiam i WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
Bardzo dziękuję za komentarz!
UsuńStaram się pisać coraz lepiej. Mam nadzieję, że niczym Cię nie zdenerwuję, bo nie wiem, co bym sobie zrobiła xD Już po świętach, ale szalonego Sylwestra ^~^
Pozdrawiam.
Ciekawie się zaczynał nawet bardzo, ale później... akcja działa się zbyt szybko. Wiesz, fajnie wprowadzasz do danej sytuacji, ale nagle ktoś ucieka, wybiega, za szybko. To jest głupie! Powinnaś... bardziej się skupić na akcji i napisać odrobinę czegos więcej. Np. Lucy została zaatakowana przez chuliganów. O, fajna akcja. Natsu ją ratuje. Zajebiście, pewnie sobie pogadają, zarumienią się obydwoje, a tu nagle nie... ona bierze plecak i ucieka XDD Trochę wiesz... za szybko! Ogółem masz fajne opisy emocji postaci. Zaciekawiło mnie to opowiadanie i zacznę czytać. Po za tym podoba strasznie mi się szablon jest uroczy... mimo że Nalu. Wiesz... nienawidzę Nalu xD No nic! Widzimy się przy kolejny rozdziale!
OdpowiedzUsuń01:45 - Nata w internecie siedzi... Ech, no, nie ważne xD Jeśli chodzi o to, że akcja dzieje się tutaj zbyt szybko, to się zgodzę (tiaa... mam już co robić wieczorami - poprawiać te nieszczęsne rozdziały). Bardzo się cieszę, że opowiadanie Cię zaciekawiło ;) Mam nadzieję, że dalsza akcja Cię nie rozczaruje ;--; A jeśli chodzi o NaLu, to będzie tego sporo. Dopiero od... bodajże 9 rozdziału, jest ich trochę mniej. Czekam na komentarz pod kolejnym rozdziałem!
UsuńPozdrawiam ;)
ótoG akbyzS
OdpowiedzUsuń